Harry tylko uśmiechnął się pod nosem zapinając pasy. Po chwili zrobiłam to samo. Nie wiem dlaczego, ale przestałam się przy nim stresować. Pewnie jest to spowodowane faktem, że od kilku minut nie spojrzał mi prosto w oczy, co tak bardzo mnie dekoncentruje. Przybliżyłam się do radia aby je uruchomić i nasze ręce się spotkały na przycisku "ON". Harry cofnął rękę, a ja spoglądając na niego włączyłam muzykę. O dziwo się nie zarumieniłam ani nerwowo zaśmiałam. Czyżby wróciła stara Mia? Leciała jedna jedna z nowszych piosenek Taylor Swift (klik). Harry momentalnie się spiął, zacisnął jedną rękę na kierownicy, a drugą przekręcił kluczyk w stacyjce. Postanowiłam, że zmienię stację radiową, sama nie chciałabym słuchać swojego byłego, a zwłaszcza po niedawnym zerwaniu. Tak, wiem, że byli ze sobą. Bo kto niby nie słyszał o Haylor? Na następnej stacji grali to. Lubię tę piosenkę, stwierdziłam, że może zostać.
-To gdzie jedziemy? -odwróciłam głowę w jego stronę.
-Pomyślałem, że może... Zapraszam cię na imprezę do mojego kumpla.
-Na imprezę?
-No wiesz, po co miałaby zmarnować się taka ładna sukienka. -Objął mnie wzrokiem od stóp po czubek głowy.
-Znamy się dwa dni, a jedziemy już na trzecią imprezę, ciekawe.
-Chyba nie chcesz nazwać imprezą miejsca z którego dopiero co wyszliśmy. -zaśmiał się cały czas patrząc przed siebie.
-Masz rację. Co to za kolega do którego jedziemy?
-Nick, jest dziennikarzem. Nie martw się, jest bardzo w porządku. I przynajmniej nie będzie się do ciebie przystawiał jak Zayn.
Spojrzałam na niego z zaciekawieniem. Czyżby był o mnie zazdrosny, przecież w ogóle mnie nie zna. Z drugiej strony, to bardzo miłe, że tak się o mnie "troszczy".
-Jest gejem. -dodał
-Rozumiem.
Jechaliśmy jeszcze przez jakieś trzydzieści minut. Przez nawet sekundę nie zapadła cisza, bardzo dobrze mi się z nim konwersowało. A rozmawialiśmy o wszystkim, podobnie jak na imprezie u Eleanor. Harry, pomimo swojej sławy i otoczki jaką ma wyrobioną, jest normalnym chłopakiem, można z nim dosłownie porozmawiać o wszystkim.
-Muszę ci się do czegoś przyznać. -wtrącił po chwili.
-Słucham.
-Od zawsze myślałem, że modelki są..no wiesz.
-Głupie?
-Nie o to mi chodzi... no rozumiesz.. zawsze, no...
-No powiedz to. -zaśmiałam się unosząc brwi, ciałem skierowałam się bardziej w jego stronę.
-Dobra, myślałem, że są głupie i zapatrzone w siebie.
-A co jeśli ja taka jestem?
-Do tego właśnie zmierzam, przy tobie właśnie zmieniam zdanie na temat osób pracujących w modelingu.
-Harry, znasz mnie dopiero niecałe dwie doby.
-Nieważne ile, ważne, że zdążyłem sobie wyrobić zdanie na twój temat.
-To miłe z twojej strony. -uśmiechnęłam się patrząc w stronę bramy w którą w tym momencie wjeżdżaliśmy.
Harry zaparkował przed nią i wysiadł z samochodu. Po chwili pojawił się przy moich drzwiach i je otworzył.
-Dziękuję -powiedziałam wysiadając z jego auta.
Podeszliśmy razem do domofonu wiszącego na murze. Harry przycisnął guzik.
-Tak?
-Nie tak, tylko otwieraj.
-Robi się Haroldzie.
-Nie mów tak do mnie. -prawie krzyknął, a ja zakryłam twarz ręką aby się nie zaśmiać.
Brama się otworzyła i weszliśmy na posesję. Chwilę szliśmy po kostce brukowej prowadzącej do wielkiej willi. Prawie cały wjazd zastawiony samochodami. Musi być tu sporo ludzi. W otwartych drzwiach stał wysoki brunet z szerokim uśmiechem na twarzy.
-No Haroldzie, nie spodziewałbym się. -spojrzał na mnie.
Gdy już do niego podeszliśmy, podszedł do mnie i pocałował mnie w rękę.
-Nick.
-Mia.
-Nie zraź się do niego zbyt szybko. -mrugnął do mnie i odwrócił się w stronę Harry'ego.
Harry stał z założonymi rękami, głowę miał lekko przechyloną w bok.
-Skończyłeś już przedstawienie? -zapytał z ironią.
-Powinieneś się ode mnie uczyć. Dobra, wchodźcie do środka. -wskazał na drzwi.
Muszę przyznać, że dom, dosyć, że był ogromy, to jeszcze przepięknie urządzony. Marmury, drewniane wykończenia. Choć sama jestem zwolenniczką nowoczesnych wnętrz to tutaj bardzo mi się podobało. Zdjęliśmy okrycia i zawiesiliśmy na wieszaki. Nick zaprosił nas do salonu. Miałam racje, że jest tutaj sporo ludzi. Jedni stali przy barku, inni tańczyli w rytm muzyki. Parę osób znałam z widzenia, spotkałam również dwie "koleżanki" z branży. Wymieniłyśmy się krótkim "cześć" i tyle z naszej znajomości. Do Harry'ego również podeszło kilka osób, w tym Niall, kolejny członek One Direction. Bardzo sympatyczny blondyn, widać, że bardzo lubią się z Harry'm.
-Może coś zjemy? -zaproponował Niall.
-O taak. -naprawdę zgłodniałam przez te parę godzin.
-To wy idźcie do kuchni, ja muszę gdzieś zadzwonić i zaraz do was wrócę. -powiedział Harry i wyszedł z salonu.
Niall tylko wzruszył ramionami i zaprowadził mnie do kuchni. Tam również przewijało się kilka osób, choć przez te kilka drinków jakie wypiłam odkąd tu przyjechaliśmy jest mi to obojętne.
-Jest ciasto, sushi, jakaś obleśna sałatka. -wymieniał Niall.
-Chyba skuszę się na ciasto.
-Czytasz mi w myślach.
Nałożył nam po kawałku ciasta i usiedliśmy na wysokich krzesłach przy blacie. Rozmawialiśmy o muzyce, sporcie, o jego rodzinnym państwie -Irlandii. Nauczyłam go kilku polskich słów. Nie pamiętam, kiedy ostatnio się tak naśmiałam. Po jakiś piętnastu minutach do kuchni wszedł Harry. Jakby trochę inny, bardziej uśmiechnięty. Przeczesał obydwoma rękoma włosy i wyciągnął jedną w moją stronę.
-Może zatańczymy? -czuć było od niego, że się trochę wstawił, ale przez to wydawał się jeszcze bardziej atrakcyjny.
-Jasne. -zeskoczyłam ze stołka i złapałam go za rękę.
Pomachałam jeszcze Niall'owi, a ten z zapchaną buzią ciastem odmachał mi i wrócił do konsumowania resztek z jego talerza. Resztę wieczoru spędziłam z Harry'm, praktycznie cały czas tańcząc i pijąc drinki. Co jakiś czas Harry szeptał mi komplementy do ucha, a ja wybuchałam śmiechem. Powiem szczerze, że nie myślałam, że będę się z nim tak dobrze bawić.
-Chcesz już stąd iść? -zapytał
Pokiwałam tylko głową, która była już trochę ciężka od ilości wypitego alkoholu.
***
Usłyszałam jakieś dziwne trzaskanie. Od razu otworzyłam oczy. Nie wiem jak to się stało, ale znajdowałam się w swojej sypialni, w swoim łóżku. Nie mogę uwierzyć w to, że urwał mi się film. Najbardziej jednak ciekawi mnie fakt, co robiłam od momentu którego nie mogę sobie przypomnieć. Jeszcze jedno mnie zainteresowało: Jak ja się tutaj znalazłam? Trzaskanie w kuchni się nasiliło. Postanowiłam, że wstanę. Trochę zakręciło mi się w głowie, ale udało mi się stanąć na obydwóch nogach. Cały czas byłam w sukience, którą miałam podczas wczorajszego wieczoru. Podeszłam do fotela i przebrałam się w dres jaki na nim leżał. Weszłam do kuchni. Jak się mogłam domyślić, to Amy była powodem tego hałasu. Spojrzała na mnie, ale nie odezwała się słowem. Chyba nadal jest zła na to, że kazałam jej wczoraj wrócić do domu. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej butelkę wody mineralnej. Po chwili mocowania się z nakrętką, mogłam ugasić pragnienie, które towarzyszyło mi od momentu otworzenia oczu. Zakręciłam wodę i odłożyłam ją na blat, o który się oparłam.
-Przepraszam cię za wczoraj. -zwróciłam się do siostry.
-Nie powiem, mogłabyś być trochę milsza. Rozumiem, że to Harry Sty...
-Tak, wiem. -przerwałam jej.
-Mogłabyś mnie oświecić jak się tutaj znalazłam, trochę wczoraj popłynęłam.
-Trochę... Ryan cię przywiózł.
-Ryan?!
-Tak Ryan. -powtórzyła tym samym tonem co ja.
-Skąd on się tam wziął? -zapytałam zdenerwowana.
-Zadzwoniłaś po niego. Podobno twój towarzysz również nie był w stanie prowadzić samochodu. -spojrzała na mnie pytająco, jakby chciała się zapytać czy to prawda.
-Jest bardzo zły na mnie?
-Nie wiem, ale szczęśliwy też nie był jak cię tutaj przywiózł.
Zobaczyłam, że moja kopertówka leży na stoliku przy kanapie.[Jeśli to czytasz, to na początku kometnarza napisz "Take me home".Sprawdzam tylko, czy faktycznie czytacie :)] Podeszłam do niej i wyciągnęłam z niej telefon. Na ekranie widniały nieprzeczytane sms'y:
Co do sms'a Luke'a: głupio się przyznać, ale zupełnie o nim zapomniałam. Tak, jak zawsze tylko marzyłam o tym, żeby porozmawiać z nim, tak teraz nawet przez myśl mi to nie przeszło. Dopiero teraz doszło do mnie to, że on nawet nie wiem, że Amy do mnie przyjechała. Koniecznie muszę z nim porozmawiać w najbliższym czasie i opowiedzieć o wszystkim co się wydarzyło. Sms Harry'go bardzo mnie zdziwił, ponieważ nie przypominam sobie, żebym dawała mu swój numer, a tym bardziej zapisywała jego. Choć po dłuższym zastanowieniu taka sytuacja mogła mieć miejsce, biorąc pod uwagę mój wczorajszy stan. Natomiast sms Ryan'a trochę mnie przeraził. Pewnie jak do niego zadzwonię będzie prawił mi kazania. "Zadzwonię do niego później" pomyślałam.
-Mia, chodź szybko. -usłyszałam głos Amy dochodzący z mojej sypialni.
-Co się stało?
-No chodź.
Odłożyłam telefon i podeszłam do Amy. Ta siedziała na moim łóżku z laptopem na kolanach.
-Zobacz co ciekawego znalazłam. -Odwróciła komputer w moja stronę.
Moim oczom ukazał się artykuł na jakimś plotkarskim portalu.
-Daj mi to. -powiedziałam gdy zobaczyłam na nim moje zdjęcie.
Usiadłam obok niej, wzięłam laptopa na kolana i zaczęłam czytać:
Nowa dziewczyna Harry'ego.
Wczoraj, znany wszystkim członek One Direction, Harry Styles udał się na imprezę do swojego kolegi Nick'a Grimshaw'a. Nie był jednak sam, towarzyszyła mu 20-letnia modelka Mia Adler. "Ślicznie ze sobą wyglądali, cały czas tańczyli ze sobą i się przytulali." -donosi jeden ze znajomych pary, który również był uczestnikiem wczorajszej imprezy. "Wyglądali na parę, nie rozstawali się na krok." -opowiada kolejna osoba z otoczenia gwiazdora. Czyżby Harry pocieszył się już po niedawnym rozstaniu z Taylor Swift?
Harry ma dobry gust?
***
Minęły cztery dni od imprezy.W tym czasie prawie cały czas przegadałam z Lukiem na skype. Bardzo mi to pomogło, jego rozmowy zawsze bardzo mi pomagają. Nie miałam prawie żadnego kontaktu z Harry'm. Natomiast w internecie wrzało. Ludzie pisali do mnie na twitterze i pytali o mnie i Harry'ego, na nic nie odpowiedziałam. Harry czuł się winny tej całej sytuacji. Dzwonił do mnie i przepraszał, zaprosił mnie również na kawę. Zgodziłam się. Umówiliśmy się w Starbucks'ie. Ubrałam się w to. Zarzuciłam na to swój czarny płaszcz i wyszłam z mieszkania. Amy w tym czasie spędzała czas z Ryan'em, oprowadzał ją po Londynie. To nic, że robią to trzeci dzień, nie wtrącam się w to. Wyjechałam z garażu i ruszyłam w stronę umówionego miejsca. Całą drogę myślałam o tym artykule. Ryan od zawsze mi mówił, że tak będzie gdy wkręcę się w takie towarzystwo. Racja, nie byłam przyzwyczajona do pojawiania się w takiej prasie. Owszem, nie raz byłam w gazecie, ale były to gazety związane z modą. Ludzie mało co wiedzieli o mnie, a teraz każdy próbuje wyciągnąć jakieś szczegóły z mojej przeszłości. Gdy podjechałam pod kawiarnię ujrzałam grupkę osób z aparatami w rękach. Pośród nich stał Harry i robił sobie zdjęcia ze swoimi fankami. Zgasiłam silnik i lekko uchyliłam drzwi od samochodu. Nie wiem czy chcę uczestniczyć w życiu jakie prowadzi Harry i jego koledzy z zespołu, nie wiem czy jestem gotowa na ten cały szum medialny spowodowany moją osobą, choć z Harrym widziano mnie tylko raz. I nie wiem czy jestem gotowa na to żeby zobaczyli mnie drugi raz? Spojrzałam jeszcze raz na niego i w tym momencie zobaczyłam, że on dostrzegł mnie. Uśmiechnął się w moim kierunku. W tym momencie postanowiłam, że jestem gotowa. Otworzyłam szeroko drzwi i wyszłam z samochodu. Wszyscy odwrócili się w moją stronę. Harry odszedł od grupki ludzi i podszedł do mnie, pocałował mnie w policzek.
-Chodźmy do środka, chyba, że znowu chcemy o sobie trochę poczytać. -zaśmiał się.
Razem ruszyliśmy w stronę kawiarni, pomógł nam się tam dostać ochroniarz Harry'ego. Usiedliśmy przy stoliku, jak najdalej od okien. Zamówiliśmy dwie kawy latte.
-Cieszę się, że przyszłaś.
-Ja również.
-Myślałem, że po tym artykule nie będziesz chciała mnie już widzieć.
-Myślałem, że po tym artykule nie będziesz chciała mnie już widzieć.
-To nie tak..
-Rozumiem, że nie jesteś przyzwyczajona do takich reakcji.
-Nie to, że nie jestem przyzwyczajona, jak po prostu ich unikam.
-Widzisz, ja nie mogę. -opuścił wzrok i złapał za kubek.
-Przepraszam. -zrobiło mi się głupio.
-Nie masz za co, takie są fakty. Mam nadzieję, że przez to co się stało nie urwiesz ze mną kontaktu. -spojrzał na mnie pytająco.
-Nie mam najmniejszego zamiaru. -uśmiechnęłam się do niego.
Uniósł wzrok, widziałam, że się cieszy. To co przed chwilą powiedziałam było stu procentową prawdę, na prawdę zależy mi na naszej znajomości. Przy nim czuję się bardzo swobodnie, nic nie udaję, bo widzę, że on również tego nie robi. Chyba wystarczającą udowodniliśmy to na imprezie. Mam nadzieję, że jest to dopiero początek naszej znajomości.Wzięłam łyka kawy nie tracąc z nim kontaktu wzrokowego.
Bardzo proszę o komentarze, ponieważ motywują mnie do pracy :)